Witajcie! Dużo czasu nie pisałam bo nie czułam potrzeby. Osoby, które zainteresowane były tym co u mnie się dzieje uderzały na maila, ale i czasem trzeba coś skrobnąć. Pare razy już próbowałam coś tutaj wrzucić, ale ciagle to kasowałam bo nie chciałam pisać pod wpływem zbyt wielu emocji. Mój świat aktualnie toczy się w 4 torach: praca, uni, Wisła i miłość. Tak, odpowiadam oficjalnie na pytanie dlaczego nie było mnie na żadnym letnim konkursie. Jestem w stałym, oficjalnym i dojrzałym związku. Nie oznacza to całkowitej rezygnacji ze skoków, ale przez ten czas wiele zrozumiałam. Przede wszystkim to, że już nie bawią mnie ostro zakrapiane imprezy zazwyczaj kończące się źle.. Uważam (nie obrażając tutaj nikogo broń boże), że jest pewna granica wieku po przekroczeniu której już nie wypada robić pewnych rzeczy. Odpisując tak pewnej osobie napisała mi: "to uważasz, że teraz czas na robienie z siebie ciotki klotki?". Moja odpowiedz jest 'NIE", nie robię z siebie cioci kloci, ale staram się robić to z tak zwanym: 'dojrzałym spojrzeniem'. Owszem zdarza mi się wypić całą flaszke z bonkersem i mieć fajne rozkminy, ale robimy to w obrebie nas obu nie zwracając na siebie uwagi. Nie krytykuje tutaj nikogo kto słynie z dzikich imprez (różnie kończących się). Lubisz to.. rób to dalej. Ja wolę po pracy wrócić do domu gdzie ktoś kogo kocham na mnie czeka i grzeje mi łożko. Nie lubie samotnych nocy.