Girls, brak moich notek spowodowany jest tym co zawsze czas czas czas.
Naprawdę doceniam wasze maila (pomijając kilka) i strasznie dziękuję.
Poniedziałek był moim końcem x)
Pisałam kolokwium, które wygląda jak kartkówka więc dla mnie żadnej różnicy nie ma.
Angielski zdałam na 85% natomiast z hiszpańskiego dostałam piękne i duże „E”.
12 % dałam popis;P
Hiszpański nie jest „moim” przedmiotem więc mogę to w ten sposób umotywować.
Musiałam bardzo szybko z uczelni znaleźć się w domku ponieważ o 21 miałam stawić się na imprezie. Dzięki Bogu Witek podrzucił mnie w mega szybkim tempie.
Wskoczyłam pod prysznic i wtedy zadzwoniła Marcia czy nie podrzuciła bym jej ksiązki. Wesoło bo miałam całe mokre włosy, założyłam ręcznik na głowę i na maxa jechałam. Wzbudziłam lekką konsternację z tym ręcznikiem, ale słynę czasami z takich pomysłów.
Co do samej imprezy niewątpliwie uwielbiam jej miejsce jakim jest klub „Cień’.
W bardzo szybkim tempie razem z Anielką doszłyśmy do 3 drinka i postanowiłyśmy to wytańczyć.
Jak zawsze nie obyło się bez ran, Krzysiek nie trafił do popielniczki jaką trzymałam na kolanach i oparzył mnie papierosem. Ok. 4 nad ranem z Anielka i Rafałem wyszliśmy z klubu.
Wtorek w pracy nie obył się bez „afer”, lecz o tym już pisałam. Jeśli kogoś jego własne życie nie motywuje ba nudzi będzie siał głupie ploty o innych i tyle w tym temacie.
Dzisiaj (czwartek) musiałam rano wstać i zawieźć rodzinkę do kościoła, jak wróciłam ok. 9 położyłam się znowu spać.
Ok. 13 pojechałam do mamy na obiad i do biblioteki gdzie „strawiłam” prawie 2 h.
Wracając do domu mili panowie z budowy rozkopali mój wjazd i musiałam czekać, aż go zakopią. Mega fajnie
Za to przysłali mi dziś moją nową koszulkę „Press”. Starą z własnej niewiedzy wrzuciłam do pralki i mam ją aktualnie w 7 częściach.
Mam straszny żal, że nie pojadę na derby bo dla mnie ten dzień to „święto”.
Ale nie ja zdecydowałam o tym więc koniec dyskusji.
Chciałam nawiązać do jednego tematu. Zauważyłam, że wiele osób komentujących „użala” się na moich przyjaciół. Powodem jest ich atak na każdy negatywny komentarz o mojej osobie.
Ja nie mam zamiaru interweniować w tej sprawie ponieważ to jest wola moich znajomych.
To co oni piszą jest ich sprawą.
I wiem, że być może nie zawsze mają rację, ale na tym właśnie polega przyjaźń.
Nawet jeśli to co ja piszę może być nie zgodne z jakimiś zasadami czy myślą moralną oni zawsze staną za mną.
Cokolwiek by się nie działo, wiem że mogę na nich liczyć dla tego są oni dla mnie tacy ważni.
Ja idę za nimi, a oni za mną..
Wiesz co to jest?
To lojalność.
Dlatego liczcie się z kontratakiem na atak.
Co do samego „dawania rad”.
Jak już kiedyś napisałam.
Jeśli ktoś ma ochotę zwracać mi uwagę na pewne fakty czy krytykować, z miłą chęcią to przyjmuję.
Jest tylko jedna zasada. Nie anonimowo.
I możecie zapytać mojej już dobrej koleżanki czy nasza „przyjaźń” nie zaczęła się od jej krytyki pod moim adresem na maila. (Pozdrawiam Sol!=)
Słonecznego weekendu! :)