Jedno zdanie o jakie jest ciągle wojna: "nie maja nic wspólnego z prawdziwym zamiłowaniem do sportu".
Mają i to dużo.
Po pierwsze REALIA KIBICOWSKIE to NIE tylko narkotyki, ustawki i chlanie.
' Nie trzeba być chyba wielkim filozofem by stwierdzić, że przeciętnego Kowalskiego w dzienniku telewizyjnym materiał filmowy o najwierniejszych kibicach reprezentacji jeżdżących za nią po kilka tysięcy kilometrów nie zainteresuje tak bardzo jak kolejna historia o barbarzyńcach z Cracovii, pseudokibicach z Legii, którzy właśnie się awanturowali z policją czy też o historyjce z osiedla, gdzie jakiś 14-latek (ponoć tez kibic) pobił swojego kolegę w szkole za to, że ten nosił wrogie barwy'.
Nikogo nie interesuje: honor, odwaga i poświęcenie tych ludzi.
Narkotyki i alkohol? nie trzeba komentować.
A przemoc? Dziś przemoc jest wszędzie tylko łatwo pokazać palcem na kogoś innego niż obrócić się za siebie i spojrzeć ile przemocy jest w moim własnym życiu.
Ultrasi to najbardziej fanatyczni kibice danego klubu gotowi na największe poświęcenia. Dla nich liczy się praktycznie wszystko, co jest związane z ich ukochanym zespołem. Począwszy od strony sportowej na kibicowskiej kończąc. Angażują się w organizację dopingu (szale, koszulki, flagi, oprawa-race itd.), wyjazdy, a również nierzadko walczą za swój klub. Dla nich jednak walka stanowi jedynie jeden z elementów kibicowskiego życia. Nie jest ona głównym celem (ona jest, ale tak jakby gdzieś z boku). Jadąc na mecz mogą gdzieś po drodze "podymić", ale muszą dotrzeć na miejsce bez względu na przeciwności, aby swoją obecnością czy dopingiem pomóc ukochanej drużynie. Ultrasi dążą do tego, aby być najlepszymi w każdym elemencie kibicowskiego rzemiosła. Wydaje się, że dobrym przykładem ultrasów, (choć oczywiście nie jedynym) są tzw. "starzy", którzy niejednokrotnie mają na swoim koncie po 100 lub więcej wyjazdów. Kibicowanie i wszystko, co jest z tym związane jest ich życiem. Ultrasi żyją swoim klubem
"BO TO MY TWORZYMY HISTORIE ZA POMOCĄ GARDEŁ"
Wybaczcie ale musiałam napisać zdanie na ten temat bo wkurzają mnie pojawiające sie ostatnio anty kibicowskie nagonki.
Już jutro Wisła. Dzis zrobiłam zakupy, umyłam samochod i zaraz lece do pisania zaległych artykulow.
See Ya in Wisła.
Ja bym za przykład dała ruch kibicowski z Bochni chociażby, bo goście jeżdżą na każdy mecz i ten co jest grany u siebie w Krakowie i ten co na wyjeździe.
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam program w jednej z brytyjskiej stacji TV program o polskich kibicach i zabolało mnie to, że jako kibiców pokazali małolaty latające na mecze, lub fanatycznych fanatyków, którzy przeginają, nie wspominając ani słowem o takim zwykłym Kowalski, który jest kibicem od lat x i nosi barwy klubowe lub narodowe przez cały czas w sercu.
No tak, i jeszcze chciałam wspomniec o coraz częściej pojawiających sie na meczach paniach z gołą dupą, cyckami na wierzchu i białych kozaczkach na szpilce (na której utrzymac się nie umieją...). Ehh :/
W ogóle bardzo fajnie to napisałaś ;)
Pakowanie mnie czeka jutro...
;**
JESION
Sorry, ale z tego co wiem ultras nie pojawia sie na ustawkach tylko tym zajmuje sie hooliganka. No ale widac nie o wszystkim wiesz. nastpenym razem dowiedz sie wiecej zanim napiszesz.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńNigdzie nie ma napisane, że Ultrasi pojawiają się na ustawkach. Raczej nie zrozumiałaś o co chodziło... a chodzi o to, że nawet jeżeli napotkają przeciwność jadąc na mecz pod postacią właśnie jakiejś zadymy, to się w nią włączą (nie powiedzą "sorry chłopaki ale my jesteśmy Ultrasi, od tego są hooligani"). O to chodziło.
JESION
Zrobilas sobie juz grafik z kim bd spac w wisle?
OdpowiedzUsuńTo Twoja przyjaciółka mogła pisać wyraźniej. Wiem, że ultrasi też się pójdą bić czy coś i dojebią z takim tekstem.
OdpowiedzUsuńJuz sa pierwsi zaliczeni x) zawadka <3 aniczka <3
OdpowiedzUsuń